Rozmowa z Robertem Pyrytem – prezesem Zarządu Przedsiębiorstwa Wodno-Kanalizacyjno Ciepłowniczego w Pionkach.
– A więc nowy sezon grzewczy przynosi nam już na wstępie podwyżkę cen za ogrzewanie mieszkań. Jest to spory wzrost…
– Niestety to prawda, lecz nie możemy przymykać oczu na rzeczywistość. A ta jest dość przykra. Z problemem rosnących cen energii zmaga się dziś nie tylko Polska, ale prawie cała Europa. Rzecz jasna bylibyśmy radzi gdyby można było prowadzić naszą działalność w taki sposób, aby tendencje wzrostowe cen wszelkich usług komunalnych: dostaw ciepła, wody, energii omijały mieszkańców naszego miasta, ale jest to po prostu niewykonalne. Możemy jedynie starać się o to, aby minimalizować skutki tego, co ma zasadniczy wpływ na ostateczny koszt rachunku dla mieszkańca za ogrzewanie jego lokalu. I to robimy, ale niestety zdecydowana większość kosztów jest absolutnie od nas niezależna, a w ostatnim czasie wzrosły one w sposób niemalże szokujący.
– Prosimy o bardziej szczegółowe informacje dotyczące zasadniczych kosztów mających wpływ na ostateczne ceny ciepła w naszych mieszkaniach.
– Nasze przedsiębiorstwo eksploatuje w Pionkach dwie ciepłownie. Jedna z nich opalana jest gazem, w drugiej paliwem jest miał węgla kamiennego. Taryfy za ciepło są tak ustalane, aby pokryć uzasadnione koszty prowadzenia działalności i tworzone są ze zrozumiałych względów osobno dla każdej z tych ciepłowni.
Obecnie największym składnikiem kosztów jest zakup uprawnień do emisji, CO2. Jeszcze niedawno była to mało znacząca pozycja, a w krótkim czasie stała się największą i stanowi dziś ok. 28 proc. kosztów całej taryfy. Dość powiedzieć, że pod koniec sierpnia br. ceny emisji CO2 przekroczyły 60 euro za tonę. Jeszcze w ub. roku wartości uwzględniane w taryfach wahały się od 20 do 26 euro za tonę. Pod koniec IV kwartału sięgały już 30 euro, by maju tego roku podskoczyć do 50 euro.
Drugim największym składnikiem kosztów jest obecnie zakup paliwa węglowego. Stanowi on 22 proc udział we wszystkich kosztach. Jego aktualna cena przekracza dotychczasowe rekordy. Z roku na rok jego ceny zdrożały o 63 proc. Do kosztów paliwa dodajmy także zapowiadaną podwyżkę cen gazu. I wreszcie cena energii elektrycznej, która ma również duży wpływ na ostateczną cenę ciepła (jej udział w obecnych kosztach stanowi 9 proc) wzrosła o 48 proc.
A przecież trzeba jeszcze pamiętać o kosztach napraw, modernizacji urządzeń, sieci przesyłowej, o realiach rynku pracy i zatwierdzonym już wzroście płacy minimalnej itp.
– Wynika z tego, że podwyżki cen ciepła będą na towarzyszyć przez wiele lat. Jakie może by wyjście z tej sytuacji?
– Trzeba przypomnieć, że obciążenie Polaków kosztami ogrzewania pomieszczeń, wynika nie tylko z uwarunkowań klimatycznych czy wzrostu kosztów opału i energii cieplnej. Spore znaczenie ma także wysoka energochłonność budynków. Według danych GUS-u, w 2012 r. na ocieplenie czekało prawie 38 proc. mieszkań (tzn. lokali i domów). Można przypuszczać, że obecnie ten wynik, zdaniem ekspertów, oscyluje na poziomie zbliżonym do 30 proc. Uwagę zwraca również wysoki udział budynków (ok. 70 proc.), które cechują się rocznym zapotrzebowaniem na nieodnawialną energię pierwotną powyżej 160 kWh/mkw. Dla nowoczesnych budynków, analogiczny wskaźnik roczny nie powinien przekraczać 100 kWh/mkw - 120 kWh/mk.
Na koniec kwietnia otrzymaliśmy od PGNiG nowy cennik na gaz z ponad 200% podwyżką. Trudno się dziwić skoro ceny hurtowe gazu w Europie wzrosły tylko w tym roku ponad 400%. Na szczęście nie dotyczy to naszych mieszkańców ponieważ PWKC ma kontrakt z PGNiG do końca 2022 r. ze „sztywnymi” cenami. Trzeba mieć nadzieję, że obecny wzrost jest chwilowy i ceny wrócą w przyszłym roku na normalny poziom.
– A czy dziś spółdzielnie mieszkaniowe i sami mieszkańcy mogą wpłynąć na obniżenie opłat za ciepło systemowe?
– Oczywiście, nawet w blokach ocieplonych, aby nie dopuszczać do marnotrawstwa ciepła poprzez np. otwarte drzwi klatki schodowej, odkręcone na ful grzejniki, otwarte drzwi do piwnic, nieszczelne okna na klatkach schodowych itp. To wszystko powoduje większe zużycie ciepła i kosztami obciąża mieszkańców.
W naszych mieszkaniach trzeba dbać o to by zużywać tyle ciepła ile jest faktycznie potrzebne – dobre samopoczucie zależy od wielu czynników, ruch, wiek, ale zależy również od sposobu ubierania się. Nie zasłaniać grzejników, jeśli grzejniki są zawieszone firankami lub zastawione meblami zagradza się ciepłu drogę do pomieszczenia. Ciepło gromadzi się przy grzejniku. Zwiększają się znacznie straty ciepła przez ściany i powierzchnię szklone. Zwracajmy także baczną uwagę na temperaturę panująca na zewnątrz i dostosowujmy do niej ogrzewanie mieszkań.
Wietrzenie należy przeprowadzać krótko i skutecznie. Szybka wymiana powietrza jest najbardziej ekonomiczna. Dlatego przed wietrzeniem należy zawór przy grzejniku całkowicie zamknąć i odczekać kilkanaście minut i wówczas na krótko szeroko otworzyć okno. Jeśli okno będzie tylko uchylone następuje stała strata ciepłego powietrza.
Równocześnie „oszukuje” się zawór termostatyczny przy grzejniku, gdyż chłodne powietrze opływające zawór powoduje całkowite jego otwarcie i tym samym maksymalne ogrzanie grzejnika. Pamiętajmy, iż okno jest najcieńszą częścią ściany, dlatego na ile to możliwe unikajmy w tym miejscu strat ciepła. Po zapadnięciu zmroku można opuścić żaluzje. Wewnątrz pomieszczenia należy zaciągnąć zasłony, o ile nie zasłaniają one równocześnie grzejnika. Można w ten sposób zmniejszyć straty ciepła i zaoszczędzić dużo energii.
Zawór termostatyczny przy grzejniku należy otwierać i zamykać tylko na tyle, aby potrzebna temperatura pomieszczenia wzrastała lub obniżała się powoli. To tylko niektóre z praktycznych rad, których zastosowanie naprawdę nam się opłaci.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: El.