3 maja w budynku Miejskiego Ośrodka Kultury w Pionkach odbyła się premiera filmu zrealizowanego przez filmowców-amatorów, opowiadająca historię zakładu przemysłowego, który przez 30 lat swojego istnienia skupiał wokół siebie wielu ludzi, a część z nich w środowy wieczór odwiedziło budynek dawnego Kasyna by odbyć sentymentalną podróż.
„Dozachem najmłodsze dziecko Pronitu”, którego reżyserem, a zarazem scenarzystą jest Jarosław Szczypiór (montaż i udźwiękowienie Wojciech Kuchta, lektor Marcin Alot), to 55 minutowy dokument przedstawiający historię zakładu wyodrębnionego z zakładów Pronit, niegdyś głównego pracodawcy w Pionkach. Film realizowany był przez 2 lata i można zobaczyć w nim ciekawe zdjęcia, które przekazały rodziny i pracownicy zakładu. Sporą część stanowi materiał filmowy oraz wywiady z pracownikami.
– To był dość ciężki dokument do zrealizowania dlatego, że dokumentacja Dozachemu została zniszczona albo częściowo przekazana do archiwum – mówił przed jego projekcją reżyser. – Film oparty jest głównie na wspomnieniach i informacjach przekazanych przez pracowników, tak że opieramy się na tym, co nam przekazano.
Na film, licznie przybyłych gości zaprosił burmistrz miasta Pionki Robert Kowalczyk, który podziękował zespołowi „Kontrast” za wprowadzenie w świąteczny i patriotyczny nastrój. Dodał, że sam czeka na filmowy obraz z sentymentem, bo wiąże się on również i z jego rodziną:
– Serdecznie dziękuję przede wszystkim państwu, bo to państwo zechcieliście dzisiejszy wieczór spędzić w naszym przepięknym starym kasynie w Pionkach, aby nietypowo tym razem uczcić rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, oglądając wspólnie film przypominający trzydziestoletnią działalność pionkowskiego zakładu „Dozachem”. Szanowni państwo, to już kolejna filmowa prezentacja, pokazująca najnowszą historię naszego miasta.
Na premierze nie mogło zabraknąć również dr hab. nauk społecznych, historyka i politologa Marka Wierzbickiego, który przypomniał, że 3 maja świętujemy, w tym roku już 232 rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja:
– Wydarzenia, które trwało tylko 14 miesięcy, a które przez ponad 200 lat jest żywe w naszej pamięci. Jest żywe w naszych sercach, inspiruje nas ciągle do działania. To jest święto wolności, święto tolerancji, święto odpowiedzialności za dobro wspólne, a więc te największe wartości, które można uzyskać najczęściej poprzez mądre kompromisy, więc jest to też święto mądrości. I właśnie myślę, że w tym nurcie mieści się film, który przygotował Jarosław Szczypiór. To jest kolejny film o jakiejś części historii naszego miasta. Nie powiem nic odkrywczego, jeśli powiem, że nasze miasto powstało dzięki temu, że najpierw były zakłady. Zakłady, które tworzyły infrastrukturę miejską, dzięki temu nasi rodzice, dziadowie, pradziadowie mogli tu przyjechać, dostać dobrą pracę i realizować studia, życiowe aspiracje. To jest jedna z ważniejszych okoliczności, która zdecydowała o tym, że w ogóle istniejemy jako miasto, nawet teraz kiedy tych zakładów już nie ma – wspomniał również, że Pionki powstały dzięki budowie państwowych zakładów przemysłowych.
– To państwo tworzyło, budowało, kształciło ludzi, a więc jest to film o mądrej polityce państwa, której jakoś zabrakło chyba po 89, skoro te zakłady, które stanowiły duży dorobek i naszego miasta, i całego państwa, zostały zostawione same sobie i ostatecznie upadły. Ale jest to też film, który pokazuje nam realia w jakich powstawał Dozachem, więc realia tworzenia tego zakładu, wspólnym wysiłkiem, zarówno władz państwowych, władz zakładu Pronit oraz szeregowych pracowników, mieszkańców naszego miasta. To było takie wspólne dzieło. Nieprzypadkowo tutaj autor w tym filmie zawarł tę informację. Najnowocześniejszy wówczas zakład w Pionkach. Zakład, który mógł być nadzieją dla rozwoju przemysłu w Pionkach już po kilkudziesięciu latach. Jest to też film, który pokazuje nam realia ekonomiczne, gdzie zakład powstawał w gospodarce uspołecznionej, kierowanej bardzo drobiazgowo przez państwo. Skutkowało to brakiem samodzielności dla tych zakładów, samofinansowania i wiele różnych powodów, które zatrzymywały rozwój osiągany dzięki wysiłkowi doświadczonej kadry zakładów Pronitu, potem samego zakładu dla zakładu i jego pracowników. Jest to wreszcie film, który pokazuje też opiekuńczą rolę zakładu, która odzwierciedlała opiekuńczą rolę państwa w tamtym czasie. Widzimy tutaj różne pakiety socjalne, z których korzystali pracownicy, różne imprezy i przedsięwzięcia kulturalne, dzięki którym pracownicy mogli odpoczywać po swojej pracy. Zapewniano chociażby wczasy poza terenem miasta: nad morzem czy jeziorem, wypoczynek sobotnio-niedzielny pracowników organizując wycieczki czy rajdy różnego rodzaju. Dbano o rozwój kulturalny pracowników. Myślę, że nie jeden z nas rozpozna siebie na tych zdjęciach z leśniczówki w Kociołkach. Myślę, że to jest bardzo cenny aspekt tego filmu i również myślę, że ten film jest równie dużym wkładem w rozwijanie i pielęgnowanie naszej pamięci o mieście Pionki, o jego historii, chociażby dlatego, że niewielu młodych wie o tej historii, z kolei wielu starszych może już nie pamiętać. Myślę, że powinniśmy dbać o to, żeby pamięć o takich właśnie wydarzeniach i dokonaniach nie zaginęła.
Premiera filmu była niecodziennym wydarzeniem związanym z przeszłością naszego miasta, wspomnieniem zakładów i ludzi, którzy miasto budowali niemalże od podstaw. To dzięki pracownikom pionkowskich zakładów przemysłowych powstawały osiedla, szkoły, przedszkola, liczne sklepy, tworząc nowoczesną infrastrukturę dla tysięcy ludzi, którzy przyjechali do Pionek by rozpocząć pracę oraz dorosłe życie. Dziś wielu spośród nich już nie ma, ale wciąż żyją we wspomnieniach koleżanek i kolegów z zakładu pracy. Takie wydarzenia, jak premiera filmu pozwalają powrócić pamięcią do minionych lat, spotkać się i powspominać. Młodzi, którzy zobaczą ten film być może inaczej spojrzą na miasto, które powstało gdzieś w środku lasu, z niewielkiej wiejskiej osady przerodziło się w jedno z bardziej znanych miast na mapie Polski. To właśnie tu, na skraju Puszczy Kozienickiej (niegdyś Radomskiej) rozkwitało życie, a w niedużych Pionkach działały prężne zakłady, które nie były jedynie miejscami pracy, ale zakładami, z którymi mocno utożsamiali się ich pracownicy. Niektórzy przepracowali w nich całe swoje zawodowe życie, budowali je od podstaw, a po zmianie ustroju w państwie byli niestety świadkami ich upadku.
Twórcom filmu dziękujemy za uratowanie od zapomnienia części historii Pionek.